Po pierwsze dobry plan – Pomijając lot, najdroższy jest transport po Japonii – więc trzeba dobrze zaplanować trasę. Rozważyć zakup Japan Rail Pass w wersji na cały kraj lub tylko jakiś region – szczególnie korzystny wg mnie jest Tokio Wide Pass, ważny 3 dni za ok. 82 euro, można na nim pojechać z lotniska do Tokio, a później pod górę Fuji i do świątyń w Nikko. Normalnie sam bilet na pociąg z Tokio do Nikko i z powrotem kosztuje podobnie do tego passa. W samym Tokio nie potrzebowaliśmy innych biletów (typu metro czy autobus, spokojnie dało się dojechać pociągiem nie dalej niż jakieś 200-300 metrów od danego miejsca, które nas interesowało. Jedzenie – w małych knajpkach dla tubylców. Najtaniej no i można poznać smak prawdziwej japońskiej kuchni, która jest różna. Naprawdę różna – jak „Fasolki wszystkich smaków Bertiego Botta” z Harrego Pottera , więc czasami próbować trzeba ostrożnie. Noclegi można znaleźć po około 30 euro za pokój 2-osobowy na bookingu lub agodzie i mimo powszechnego przekonania hotele kapsułowe wcale nie są najtańsze jeśli podróżuje się w 2 lub więcej osób (co innego w pojedynkę).
⁉️Część kontrowersyjna: Bilety wstępu kupować tylko do najciekawszych miejsc, większość japońskich budynków typu świątynie czy zamki są bardzo interesujące z zewnątrz i wyglądają tak samo zza płotu, za to wewnątrz nie przedstawiają niczego specjalnego, ot takie stodoły. Na przykład z zamków wart kupienia biletu i odwiedzenia wewnątrz jest Himeji, z kolei Matsumoto, Osaka, Kanazawa nie wnoszą nic ciekawego, chociaż z zewnątrz jak najbardziej warte obejrzenia.